Jak analizować skutki przymusowych przesiedleń?

Ukraińska grekokatolicka pielgrzymka na górę Zjavlinnia. Fredropol, Zakarpacie. Zdjęcie: Julia Buyskykh, sierpień 2024 r.

Julia Buyskykh jest historyczką i antropolożką. Wkrótce obroni swoją drugą pracę doktorską w Irish University College w Cork. Od kwietnia jest stypendystką Niemieckiego Instytutu Histroycznego w Warszawie. Jako badaczka koncentruje się na interfejsach między religią, granicami i wspomnieniami. Bada, w jaki sposób kreatywne pisanie etnograficzne może lepiej odzwierciedlać rzeczywistość etnograficzną. Na tym też skupia się jej obecny projekt badawczy.

Julia, w swoim projekcie skupiasz się na grekokatolickich Ukraińcach w Polsce. Co dokładnie badasz?

Moje badania dotyczą trwałych skutków przymusowych przesiedleń i zmian granic po II wojnie światowej. Badam wpływ na wzajemne oddziaływanie wspomnień, tożsamości i poczucia przynależności religijnej ludzi w Europie Wschodniej. Moje obecne badania koncentrują się na współczesnych doświadczeniach. Dotyczy to na przykład wspomnień i percepcji przekazywanych przez ukraińską społeczność grekokatolicką w Polsce, która jest tam historycznie zakorzeniona. Jest to społeczność, która przeszła trudną drogę: od uciszanej mniejszości w podziemiu w czasach komunizmu do niezależnej, nowoczesnej społeczności językowej. Ich rola w integracji migrantów wojennych z Ukrainy wciąż wymaga analizy.

Jakie są najważniejsze pytania, na które szukasz odpowiedzi?

Dla mnie głównym pytaniem jest to, jaką rolę odegrała religia dla mniejszości w tworzeniu i utrzymywaniu poczucia przynależności, ciągłości i ostatecznie domu, zwłaszcza w obliczu katastrofalnych wstrząsów historycznych i wysiedleń. Zastanawiam się również, czego możemy się nauczyć od ludzi, którzy budują swoje domy w trudnych miejscach i czasach. Z tego możemy wyciągnąć lekcje na temat odporności, wytrwałości, zbiorowej ciągłości i człowieczeństwa - zwłaszcza teraz, w obliczu trwającej rosyjskiej wojny agresji na Ukrainie

Co do tej pory udało ci się zbadać?

W pierwszej kolejności wybrałam trzy miejsca w Polsce do badań terenowych: Biały Bór, Warszawę i Przemyśl. Moim podejściem metodologicznym była etnografia wielostanowiskowa. W każdej lokalizacji udało mi się znaleźć ważne kluczowe postacie i przeprowadzić wywiady z dziesięcioma osobami. Inną częścią mojej dotychczasowej pracy była obserwacja uczestnicząca. Udało mi się wziąć udział w dwóch pielgrzymkach i trzech festiwalach parafialnych, a także w wielu innych zbiorowych liturgiach upamiętniających w każdym miejscu.

Czy było jakieś interesujące odkrycie, którego się nie spodziewałaś?

Początkowo byłam zaangażowana w dużą pielgrzymkę upamiętniającą. Pomogło mi to ustrukturyzować doświadczenia większej społeczności, charakteryzującej się różnorodnymi współczesnymi wydarzeniami. Obejmowały one na przykład inwazję, przesiedlenia, integrację i doświadczenia różnych pokoleń. Teraz odkryłam kolejną rozgałęziającą się sieć: zdecentralizowaną sieć świętych przestrzeni wioskowych. Są one utrzymywane i regularnie odwiedzane przez dużą i rozproszoną grupę grekokatolickich Ukraińców z obu stron granicy polsko-ukraińskiej. Ta geografia pobożności wykracza poza tradycyjne poczucie przynależności i granic w sposób, którego nie spodziewałem się na początku projektu.

Twoje badania obejmują również pracę w terenie. Jak do tej pory ona przebiegała i czego się dowiedziałaś?

Dedykowana obserwacja uczestnicząca jest intensywna i wyczerpująca. Niemniej jednak dla mnie jest to jeden z najbardziej satysfakcjonujących rodzajów badań. Spędzanie tygodni w towarzystwie ludzi, którzy byli na tyle wspaniałomyślni, że wpuścili mnie do swojego życia i wspierali mnie, było poruszające i niezwykle satysfakcjonujące - zarówno osobiście, jak i zawodowo. Zdałam sobie sprawę z jednej ważnej rzeczy - z ofiarności ludzi, z którymi współpracuję w ramach moich badań. Ich zaangażowanie i poświęcenie czasu i sił wydaje się nie mieć granic. Postępują przy tym zgodnie ze swoimi zasadami religijnymi. To one uczą ich zaufania i troski. Ich zaangażowanie w wiarę determinuje ich reakcję na przeciwności losu, z którymi się spotykają, zarówno historyczne, jak i bieżące wydarzenia. Zrozumienie tego było dla mnie objawieniem, które zaczęłam coraz bardziej doceniać podczas pracy z nimi w terenie.

Badania terenowe nie są jedyną częścią twojej pracy. Spędzasz również dużo czasu w NIH w Warszawie. Jakie masz doświadczenia związane z instytutem?

Długoterminowa praca w terenie jest często samotnym doświadczeniem podczas zbierania i analizy spostrzeżeń badawczych. Koledzy z instytutu wykazali się wiedzą, profesjonalizmem i zaangażowaniem przy każdej okazji. Cieszę się na pogłębienie relacji w instytucie, ponieważ czerpię z głębokiej wiedzy pracowników i innych wizytujących stypendystów. To z pewnością pozytywnie wpłynie na moje badania. Mam też możliwość przekazania czegoś od siebie społęczności akademickiej. Jeśli tylko mogę, chętnie pomagam pogłębiać wiedzę. Ożywione kolokwia, podczas których prezentujemy i omawiamy nasze prace badawcze, są odpowiednim miejscem. Ogólnie rzecz biorąc, Instytut realizuje model współpracy akademickiej, który jest godny naśladowania.

Więcej na ten temat można przeczytać w artykule Julii Buyskykh na temat zmieniającego się charakteru granic i jego wpływu na tożsamość i losy ludzi w dzisiejszej Europie czasu wojny: https://trafo.hypotheses.org/52315.

07
paź
Konferencja
Beethoven i jego muzyka w okupowanych przez nazistów krajach europejskich
Czytaj dalej